sobota, 2 stycznia 2016

27th July 2004


27th July 2004




- Hej czy to Jordan? - powiedział zapatrzony David w szybę za okno. Dwóch chłopaków i trzy dziewczyny popatrzyli w tę samą stronę. Ich stolik był tuż przy oknie, więc mieli idealny widok na plażę, na jej fragment dokładnie.
- Co ona tu robi? - zapytała Evelyn - Myślałam że jest w Europie.
- Wszyscy tak sądziliśmy - odezwała się Margaret.
- Pójdę po nią - powiedział David i opuścił knajpę. Wyszedł na plażę i dopiero teraz zauważył co się działo kilka metrów dalej. Teren był otoczony przez gapiów, wszędzie kręciła się policja i pogotowie, a teren był ogrodzony taśmą policyjną.
Rozejrzał się i zobaczył Jordan.
- Hej! Jordan! - zawołał do dziewczyny. Odwróciła się w jego stronę.
- Nie teraz - zawołała biegnąć w stronę ogrodzonego miejsca. Nie zauważyła jednak mężczyzny który stał na jej drodze, próbując ją zatrzymać.
- Uważaj! - zawołał David, Jordan odwróciła się, ale nie zdążyła wyhamować. Z impetem wpadła na mężczyznę, oboje upadli na ziemię. - Hej, wszystko w porządku? - David szybko znalazł się obok niej.
- Taa - chwyciła się za głowę, popatrzyła na faceta na którego wpadła - Taa... Dzięki za amortyzację.
- Jasne, choć mój tyłek jest innego zdania - powiedział wstając. Po chwili pojawiła się Evelyn.
- Co ty tu robisz? - zapytała od razu. - I nie mów że masz wolne, bo nie uwierzę już w to, nikt nie uwierzy.
- Dobra, wyjaśnię wszystko, ale nie teraz - powiedziała Jordan - Zadzwonię do Ciebie potem, ok?
- Niech ci będzie, ale nie puszczę ci tego tym razem - powiedziała. Jordan wstała i zaczęła kierować się w stronę zbieraniny ludzi. Policjant przepuścił ją bez mrugnięcia oka. Evelyn i David popatrzyli po sobie, ale nie powiedzieli ani słowa. Mieli nadzieję, że osoba którą mieli kiedyś za przyjaciółkę powie im wszystko.
- No i co? - zapytała Marie.
- Zadzwoni, była zajęta - odpowiedziała Evelyn. Nikt oprócz dwóch osób z tej grupy podejrzewało że Jordan coś ukrywa, ale nie chcieli wzbudzać podejrzeń. Przynajmniej nie teraz.


W tym samym czasie, kilku metrów dalej na plaży...
- Co macie? - krzyknęła do jednego z agentów.

- Sory, zwłoki są spalone, trudno będzie go zidentyfikować - odparł Callen.
- Kurwa!
- Ho, Ho, Ho. Wyluzuj, od razu świat nie powstał - powiedział Alex.
- Ta jasne łatwo ci mówić, dobrze wiedzieli co robią. Wiedzą że ich tropimy - odpowiedziała Sofia.
- Nie trudno było by im się domyślić - odpowiedział Alex - Tropisz ich i eliminujesz od ponad 3 lat. A teraz już na pewno wie że nie tylko CIA, ale także DIA, NSA nawet FBI zaczęło się wpierdalać. Więc to nie takie trudne.
- Próbujesz ich bronić, czy mnie jeszcze bardziej zdołować? - zapytała jeszcze bardziej bezsilna.
- Jedno i drugie, chyba - uśmiechnął się i podszedł do koronera.
- Taa dzięki - powiedziała już sama do siebie. Teraz miała inną sprawę na głowie, musiała uporać się ze swoją przeszłością, która nieubłaganie do niej wracała.
- Ej, G - zawołała do innego agenta NCIS - zadzwoń do mnie jak coś będziesz mieć i powiedz Hetty żeby skontaktowała mnie z Gibbs'em.
- Przekaże - odpowiedział i wrócił do pracy. Ona nie miała już tu nic do roboty, jako pani psycholog od brudnej roboty, nie miała pacjenta, który potrzebował by albo pomocy albo kulki w łeb, więc wyjęła telefon i zadzwoniła do Evelyn...




_______________________________________________________________
Coś na początek... Jak wam się spodoba będzie kontynuacja <3